z góry przepraszam za błędy, jestem tylko człowiekiem.
ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom.
___________________________________________________________________________________
rozdział 4
~Louis
Obudziłem się koło godziny jedenastej. Przez chwilę leżałem jeszcze w łóżku patrząc w sufit. Byłem wyczerpany. Ta cała sytuacja w parku i spotkanie Eleanor jeszcze bardziej uświadomiło mi, że jestem tu zdany na siebie. Nie przybiegnie do mnie mama, nie pomoże mi. Jedyną nadzieją był Niall. No właśnie, byłem ciekawy, czy Niall już się obudził. To jego pozytywne nastawienie do życia poruszyło coś we mnie w środku. Nie byłem już takim bad boy'em, jak dotychczas. Podczas rozmowy z nim zapomniałem o swoich problemach. Rozmyślając tak, usłyszałem z kuchni czyjś śpiew. Tak, to musiał być głos Nialla. Narzuciłem na siebie szlafrok i udałem się do kuchni. Podłoga była mokra. Mimo, że stałem tuż za nim, on mnie nie widział. Nie wiedział, że stoję za nim i słucham jego śpiewu. Robił kanapki śpiewając "stereo hearts" . Byłem mile zaskoczony. Śpiewał całkiem nieźle. Nagle przestał i nerwowo skierował głowę w stronę lodówki. Zobaczył mnie. Zrobił się czerwony.
- Nic nie słyszałeś, prawda?- Spytał.
- Nie - Odpowiedziałem mu próbując zabrać kanapkę z jego talerza.
Niall spojrzał na mnie i uderzył mnie mocno w rękę, zostawiając przy tym czerwony ślad.
- Co ty robisz? - Wrzasnął. - To moje kanapki.
Popatrzyłem na talerz. Tych kanapek było chyba z siedem.
- Ty masz zamiar to wszystko zjeść? - Spytałem marszcząc się. Zaśmiałem się pod nosem.
- Tak. - Odpowiedział i wyszedł z pokoju, trzymając talerz z jedzeniem.
~Niall
Wstałem wcześniej niż mój współlokator. Ubrałem się i poszedłem do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Jak zwykle musiałem przy tym śpiewać. Pech chciał, że usłyszał to Louis. Zabrałem moje kanapki i udałem się do wspólnego pokoju. Włączyłem telewizję. Po chwili dosiadł się do mnie Louis trzymając w ręce kupek herbaty. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy ze sobą. Nagle w telewizji ukazała się reklama brytyjskiego show "XFACTOR". Na jakimś tle stał Simon Cowell i mówił: Czekamy na ciebie. Casting miał się odbyć za dwa tygodnie. Louis popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Nadawał byś się tam. - Powiedział i od razu dostał ode mnie poduszką w twarz.
- Nigdy nie zrobiłbym światowej kariery, nawet krajowej. - Powiedziałem.
Louis wyłączył telewizor i powiedział:
- Pokażę Ci Londyn.
Zdziwiło mnie to ale szybko się przebrałem i razem z Louisem wybraliśmy się do centrum.
Chciał mi pokazać to miasto.
- To gdzie idziemy najpierw? - Spytał.
Rozejrzałem się i popatrzyłem na wystającego zza budynków Big Ben'a.
- Chciałbym go zobaczyć z bliska.
Louis pokazał mi kierunek i poszliśmy w tamtą stronę.
Londyn jest piękny. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć pod zegarem. Potem poszliśmy do lodziarni, którą polecił nam jakiś miejscowy. Spędziłem wspaniale czas z moim nowym współlokatorem. Już myślałem, że będziemy się dogadywać. Następną atrakcją miała być przejażdżka czerwonym autobusem. Podeszliśmy pod przystanek.
- Zobacz Niall, autobus będzie za pare minut. - Powiedział Louis.
Dał mi sygnał, że musi zapalić. Jednak nałóg wygrał.
~Louis
Spędziłem wspaniały czas z Niallem. Teraz wybraliśmy się na przejażdżkę autobusem. Chciałem mu pokazać trochę Londynu. Wiem, że na moim miejscu zrobiłby to samo. Jest tu nowy. Chciałbym być dla niego jak najlepszym kolegą. Poszedłem zapalić.
- Louis! - Krzyknął mój kolega-blondyn.
Odwróciłem się i zobaczyłem go wsiadającego do autobusu. Momentalnie wyrzuciłem zapalonego papierosa i rzuciłem się do biegu. Niestety, gdy byłem już przy przystanku, drzwi autobusu zamknęły się i odjechał wraz z Niallem. Chwilę później zadzwoniłem do niego, prosząc, by udał się pod london eye ( tam właśnie jechał ten autobus ). Wsiadłem w następny, który przyjechał za dziewiętnaście minut.
~Niall
Louis nie zdążył na autobus, do którego wsiadłem. Chwilę później zadzwonił, bym wysiadł pod london eye, gdzie jechał ten autobus. Byłem zupełnie zdezorientowany. Zaczepiłem pewną dziewczynę, która stała obok mnie.
- Przepraszam, gdzie jest przystanek, przy London Eye? Trochę się zgubiłem i nie wiem, gdzie mam wysiąść. - Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- To będzie za dwa przystanki, jeżeli chcesz to Cię zaprowadzę, właśnie tam idę - Odpowiedziała.
- Byłoby mi miło, Niall jestem. - Powiedziałem wyciągając rękę.
- Chyba nie jesteś stąd - Odparła - Ze mną się nie zgubisz, jestem Nina.
Podała mi rękę i wysiedliśmy na naszym przystanku. Dowiedziałem się, że idzie do pracy. Mieszka tutaj w Londynie przez dziesięć lat, od kiedy skończyła 8 lat. Teraz ma 18, jak łatwo się można domyśleć. Pochodzi z Northshire. Zaprowadziła mnie pod London Eye i uścisnęła na pożegnanie. Dałem jej swój numer, bo liczyłem na coś więcej niż zwykłą znajomość. Nina uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Trochę ją odprowadziłem, bo i tak musiałem czekać na Louisa.
Po jakimś czasie, zobaczyłem go biegnącego w moją stronę. Rzucił mi się na szyję i mocno przytulił.
- Jak dobrze, że się nie zgubiłeś, nie chciałbym mieć na sumieniu martwego Irlandczyka - Powiedział puszczając mi oczko.
Louis powiedział, że staniemy w kolejce, tylko kupi bilety. Chwilę się sprzeczaliśmy, kto ma za to płacić, ale stanęło na tym, że on. Oparłem się przy barierce, gdy podeszła do mnie Eleanor, przyjaciółka Louisa, którą poznałem wczorajszej nocy, a raczej dzisiejszego poranka.
- Hej, ty jesteś Niall, tak? - Spytała.
- Tak, pewnie szukasz Louisa, co nie? Stoi tam przy kasie. - Powiedziałem wskazując w jego stronę.
Nie wiedziałem, że przed chwilą popełniłem największy błąd dzisiejszego dnia. Dziewczyna poszła do Louisa. Przywitali się i poszli pod kapsułę. Ja stałem, gdy Lou zawołał:
- Jedziesz z nami?
Popatrzyłem na nich i zobaczyłem jak świetnie się bawią razem, ja nie chciałem im psuć zabawy, pomachałem im i udałem się w stronę przystanku. Znienawidziłem ją. Jak mogła zepsuć mi tak wspaniały dzień z Louisem? To miał być nasz dzień...
~Louis
Niall dziwnie się zachowywał. Nie chciał wejść z nami do kapsuły, więc oddałem jego bilet Eleanor. Poszedł do domu, nie wiem dlaczego był trochę zły. Chciałem spędzić ten dzień z nim, ale spotkałem El. Wjechaliśmy na samą górę, w naszej kapsule było gorąco. To chyba przez te nerwy. Nie chciałem wyjść na idiotę przed dziewczyną moich marzeń. Bałem się, czy Niall trafi spowrotem do domu. Ale to jego sprawa. Nagle strzelił focha i niby wszystko skończone.... Świetnie spędziłem czas z Eleanor. Po skończonej turze odprowadziłem ją do samochodu.
nie wiem, czy się spodoba, był pisany na szybko.
uznałam, że rozdziały będę dodawać w każdy piątek
podobało się? - zostaw komentarz.
chcesz być na bieżąco z rozdziałami - follownij mnie na twitterze (@awhmypayne)
chciałabym wprowadzić coś nowego, więc jeżeli chcesz się znaleźć w opowiadaniu ( każda osoba w jednym rozdziale ) napisz do mnie na twitterze coś o sobie, na pewno znajdziesz się w tym opowiadaniu.
to na tyle, dziękuję i jeszcze raz przepraszam za błędy.
dziękuję wam <3.

Jak zwykle świetny rozdział :D Kocham twojego bloga ! <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuń