czwartek, 28 marca 2013

chciałabym podziękować osobom z twittera, które interesują się, kiedy będzie kolejny rozdział, to bardzo motywuje.

ROZDZIAŁ 3

✖ Louis

Zrobiło mi się duszno, gdyż wypaliłem około 5 papierosów w ciągu 30 minut. Powiedziałem blondynowi, że idę się przejść. Niall kiwnął głową, więc wyszedłem przed nasz dom. Był mały, miał 3 pokoje, łazienkę i kuchnię. Jeden pokój należał do mnie, drugi do Nialla a jeden był wspólny. Stał tam telewizor i stolik. Dom znajdował się na obrzeżach Londynu. Stałem chwilę przed drzwiami, po czym poszedłem w stronę parku. Szedłem ze schyloną głową, bo niezbyt dobrze się czułem. Myślałem, że zwymiotuję. Po tej imprezie bardzo bolała mnie głowa, po czym ten dym i och..... Usiadłem na najbliższej ławce i złapałem się za głowę. Nie było ciemno, był przecież ciepły wrzesień. Słyszałem jakiś dziwny huk w głowie. Już myślałem, że umieram.
Położyłem się na ławce i próbowałem odprężyć, bo ból nie dawał mi żyć.

 ✖ Niall

Louis wyszedł jakieś 20 minut temu. Źle się poczuł i powiedział, że potrzebuje trochę powietrza.
Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Tylko jakieś programy dokumentalne lub idiotyczne telesprzedaże. Nawet nie zauważyłem, że minęła godzina od wyjścia Louisa. Trochę się zdenerwowałem. Nie znamy się za dobrze, ale to wkońcu mój współlokator i jeżeli coś mu się stało, to wszystko pójdzie na mnie. Popatrzyłem na zegarek. Była 1 rano. Impreza Louisa skończyła się o 21, więc rozmawiałem z nim jakieś 3 godziny. Dowiedziałem się o nim dużo i możnaby powiedzieć, że dogadywaliśmy się, jakbyśmy znali się przez dłuższy czas. Mieliśmy podobne zainteresowania, no może poza nauką.  Poszedłem do swojego pokoju i rozejrzałem się. Wszystko było z motywem niebiesko-czarnego wzoru. Usiadłem na łóżku. Ten lot mnie wykończył. Ciekawe co u rodziców. Chyba powinienem do nich zadzwonić. Podniosłem telefon i wykręciłem numer taty. Jest sygnał, pierwszy, drugi, trzeci... Nie odebrał.
Odczekałem minutę i ponownie spróbowałem się połączyć. Wreszcie po jakimś czasie odebrał mój starszy brat Greg.
- Co tam u was, dlaczego nie odbieracie ode mnie telefonu? Nie zależy wam już na mnie? - Spytałem.
- Daj spokój Nialler ( tak nazywa mnie mój starszy brat ) jest 1:30, nikt o tej porze nie odbiera telefonu. Masz szczęście, że oglądam mecz. - Powiedział.
Rozmawiałem tak przez jakiś czas i o godzinie 2 położyłem się do łóżka. Trochę przejmowałem się brakiem Louisa. W domu była taka cisza, położyłem telefon na stoliku obok łóżka i zasnąłem tuż po paru minutach.
Niestety budziłem się co jakiś czas, bo trochę martwiłem się, gdzie jest Louis.

 ✖Louis

Obudziły mnie jakieś krzyki.
- Louis, co ty tu robisz? Dobrze się czujesz?
Podniosłem się z ławki i spojrzałem w niebo. Było całkiem ciemno. Przed sobą ujrzałem stojącą dziewczynę. Nie wiedziałem kto to, bo głowa tak mnie bolała, że nie widziałem wyraźnie.
- Co ty tu robisz? Louis oszalałeś? - Spytała, krzycząc.
Przyjrzałem się dokładnie i dopiero po chwili zobaczyłem, że to moja przyjaciółka Eleanor, która bardzo mi się podoba. Była dzisiaj, a tak właściwie wczoraj u mnie na imprezie i chyba była jedyną osobą, która nie piła alkoholu.
- Która godzina? Muszę wracać do Nialla - Powiedziałem nie myśląc co mówię.
- Jakiego Nialla? - Spytała - Jest 02:30.
- Jak mnie tu znalazłaś? - Spytałem. Głowa powoli przestawała mnie boleć.
- Jechałam na rowerze i zobaczyłam, że leżysz na ławce. Trochę się przestraszyłam. - Odpowiedziała.
Złapałem się za kieszeń. Chyba zgubiłem telefon. Popatrzyłem na Eleanor. Założyła ciemne okulary, bo mimo, że było ciemno to blask księżyca padał na nasze twarze.
- Odprowadzę cię do domu, bo chyba sam nie dojdziesz - Powiedziała i złapała mnie pod rękę.
Gdy byliśmy już w połowie drogi El powiedziała:
- Nie powiedziałeś mi kto to jest Niall
Zaczerwieniłem się i odpowiedziałem.
- Nie znamy się za dobrze, ale myślę, że to będzie ktoś ważny dla mnie.


                            

✖ Niall

Obudził mnie dzwonek do drzwi.
W samych bokserkach i bez T-Shirtu podbiegłem do drzwi.
Stał tam Louis i jakaś dziewczyna. Bez zupełnego zastanowienia rzuciłem się na niego i przytuliłem go.
- Jak dobrze, że jesteś. - Powiedziałem.
Zrobiłem się czerwony, ale Louis się uśmiechnął. Dziewczyna dziwnie się patrzyła. Louis podziękował jej za przyprowadzenie, po czym ona dodała zwracając się do mnie:
- Powinieneś lepiej go pilnować, no dobra to pa!
Uśmiechnęła się i odeszła. Louis popatrzył na mnie i powiedział, że idzie spać.
Trochę się zdziwiłem, że był dla mnie miły, nie to żeby coś.
Odwróciłem się i pobiegłem do pokoju. Teraz mogłem spokojnie zasnąć.
________________________________________________________

od razu mówię, że Eleanor trochę namiesza w życiu chłopaków.
przepraszam, że rozdział jest krótki, ale obiecuję, że kolejne będą dłuższe i ciekawsze, ciao.
chcesz być na bieżąco z nowymi rozdziałami ? - follownij mnie na twitterze 
podoba ci się ? - zostaw komentarz.
czytasz? - na górze po prawej stronie jest ankieta, chcę po prostu wiedzieć ile ludzi czyta ten blog.


2 komentarze:

  1. To nic, że krótki ! Jest świetny ! Czekam z niecierpliwością na kolejny ! :3 Świetnie piszesz ;3

    OdpowiedzUsuń