Miłość, jesteś w doskonałej formie. Koniec. ~ Louis Tomlinson.
_____________________________________________________
ROZDZIAŁ VI "odejdź, proszę"
~Niall
Siedziałem w pokoju czekając na sms'a od Niny, ale bez skutku. Wstałem z łóżka i spojrzałem w lustro. Miałem trochę napuchnięte oczy, więc poszedłem do łazienki. Ochlapałem twarz zimną wodą i wróciłem do mojej "komnaty". Tam już czekała wiadomość od Niny. Miałem być w po bliższym parku za dziesięć minut. Ucieszyła się, że napisałem. Nie zastanawiając się poprawiłem grzywkę i założyłem bluzę. Usiadłem na stołku w przedpokoju w celu założenia butów, gdy poczułem na sobie zimny wzrok Louisa. Tak, to musiał być jego wzrok. Nigdy nie spotkałem tak zimnego człowieka o kamiennym sercu. Gdy chwyciłem za klamkę usłyszałem tylko puste " Gdzie idziesz ? " Louisa, ale nie odpowiedziałem mu. Nie odwracając się wybiegłem z mieszkania. Wiem, że nie łatwo będzie mi tam mieszkać, dopóki się z nim nie pogodzę. Nie minęło pięć minut gdy stałem już w parku. Spojrzałem na zegarek. Była godzina 19. Minęło 15 minut od kiedy dostałem sms'a od Niny, więc musiała gdzieś tutaj być. Rozejrzałem się i ujrzałem ją przy jeziorze. Nerwowo przeglądała się w telefonie.
- Hej Nina, musimy pogadać. - Rzuciłem i złapałem ją za rękę.
- Bałam się, że nie przyjdziesz. Coś się stało ? Myślałam, że już nie zadzwonisz. - Powiedziała uśmiechając się.
- Chodzi o Louisa - Powiedziałem schylając głowę. - Mówiłem Ci o nim, prawda ?
- Tak, że to wspaniały chłopak, z którym mieszkasz. Miał oprowadzić Cię po Londynie, tak ? - Spytała słodko poprawiając włosy.
Trochę drżały mi dłonie. Nie potrafiłem jej opowiedzieć tego, co się wydarzyło przed spotkaniem. Schowałem je w kieszeń i zaproponowałem jej, byśmy się przeszli. Od razu się zgodziła.
- Widzisz Nina, czasami ludzie się mylą co do innych. - Powiedziałem, a po moim policzku poleciała łza. Może tego po mnie nie widać, ale jestem na prawdę bardzo wrażliwym chłopakiem. Nie płaczę często, ale jeżeli już to robię, to muszę mieć jakiś powód. Nina spojrzała na mnie i otarła moją twarz rękawem kurtki. Wyglądała pięknie. Miała na głowie czapkę - pandę, która bardzo mi się podobała.
- Opowiedz mi wszystko, jestem tu by Cię wspierać. - Powiedziała, więc zacząłem opowiadać.
~Louis
Czas ciągnął się niemiłosiernie długo. Każda minuta była jak godzina cierpienia. Schowałem twarz w ręce i usłyszałem głos w głowie, mówiący mi, że mam się ogarnąć. Całą sytuację zakłócił sygnał wiadomości w moim telefonie. To była moja babcia. ~ Jak tam w nowym mieszkaniu ? ~ . Nie chciałem okłamywać własnej babci, ale musiałem. Nie chciałem by ktokolwiek przejmował się moim losem. Odpisałem krótkie " Wszystko dobrze babciu, ily " i położyłem się na łóżku. Niall wyszedł z domu godzinę temu. Byłem przygnębiony całą tą sytuacją, ale wiem, że sobie na to zasłużyłem. Z nerwów wyszedłem przed dom zapalić papierosa i zadzwonić do Zayna. Z nim nigdy nie miałem problemów. Byliśmy tacy sami, wrzucaliśmy na siebie cały czas, ale żaden nie brał tego na poważnie. Niestety Niall chyba myślał, że na prawdę to powiedziałem.
~Niall
Opowiedziałem Ninie o wszystkim. Byłem trochę skrępowany mówiąc to wszystko dziewczynie, którą poznałem zaledwie kilka godzin temu, ale wiem, że mogę jej zaufać. Nina chyba na prawdę mnie lubiła.
- Nie przejmuj się miodku, wszystko będzie dobrze. Musisz po prostu mu zaufać, bo przecież na tym polega przyjaźń. Louis na pewno nie czuje się dobrze z tym co powiedział. - Powiedziała. Pomyślałem o Louisie. Po raz pierwszy przez chwilę zastanowiłem się co może czuć.
- Sądzę, że nie. Był zadowolony. - Odparłem.
Usiedliśmy na ławce. Minęła już godzina od kiedy jestem tu razem z Niną. Położyła głowę na moim ramieniu.
- Niall, muszę już iść. Mam ważną sprawę do załatwienia. - Powiedziała wstając z ławki.
- Co takiego jest ważniejsze ode mnie ? - Spytałem.
- Nie powiem Ci, bo będziesz się śmiać. - Powiedziała czerwieniąc się.
Wstałem z ławki i poszliśmy dalej po ścieżce. Powoli robiło się coraz ciemniej i ciemniej. Niebo było pełne gwiazd. Nie było ani jednej chmury, więc atmosfera była przyjemna.
- Nie będę się śmiał, ale jeżeli nie chcesz to nie mów, nie będę nalegał.
Nina spojrzała mi w oczy.
- Nie chcę przed Tobą nic ukrywać. Jestem fanką Justina Biebera, dziś o północy idę kupić bilet na jego gościnny koncert - Powiedziała i odeszła.
Przez chwilę nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała. Dziś o północy miałem udać się w to samo miejsce.
- Nina, poczekaj! Pewnie nie uwierzysz, ale też chciałem dzisiaj wyjść po te bilety, ale wiesz ta cała sytuacja i ... Też jestem jego fanem - Powiedziałem.
- To chodźmy razem - Krzyknęła Nina łapiąc mnie za rękę.
Chwilę później staliśmy razem w wielkiej kolejce by kupić te przed premierowe bilety.
Nie liczyłem ile staliśmy w kolejce, ale po północy pożegnałem Ninę pocałunkiem w policzek i wróciłem do domu. Przy niej zapomniałem o moich problemach.
(...)
~Louis
Koło godziny pierwszej do domu wrócił uradowany Niall. Wrócił jako zupełnie inna osoba. W ręku trzymał jakiś skrawek papieru, chyba był to bilet. Miałem dość tej całej sytuacji. Chciałem to jakoś naprawić, pogadać, cokolwiek. Poszedł do swojego pokoju i usiadł na łóżku. Momentalnie wszedłem tam za nim.
- Gdzie byłeś ? - Spytałem. Nie uzyskałem odpowiedzi, więc usiadłem obok niego i popatrzyłem mu w oczy.
- Nadal się gniewasz księżniczko ? - Spytałem ironicznie.
- Zostaw mnie w spokoju - Burknął tylko pod nosem Niall.
Odwrócił głowę.
- Nadal tu jesteś ? Odejdź, proszę. - Powiedział wstając z łóżka.
Podszedł do okna. Stał tam przez chwilę. Po cichu wstałem i złapałem go od tyłu w pasie, przytujając. Chciałem trochę złagodzić tą sytuację, ale widocznie nie wyszło. Niall odwrócił się i płacząc krzyknął.
- Wynoś się stąd !
_______________________
ehhh po całym tym tygodniu nie mam już siły na nic.
włączyłam wreszcie możliwość komentowania z anonima, więc piszcie co sądzicie o tym rozdziale.
oczywiście jak zawsze możecie napisać do mnie na twitterze. ( zmieniłam nazwę z @/awhmypayne na @luvyjai ). nie wiem kiedy kolejny rozdział, dodam jak będę miała czas.
jakieś pytania ?
+ chciałabym poprosić osoby, które posiadają twittera o #RT przy tym poście. to dla mnie bardzo ważne.
https://twitter.com/luvyjai/status/331789067303931905
NOUIS LOVE STORY
they don't know about us
wtorek, 7 maja 2013
wtorek, 23 kwietnia 2013
po dłuższej nieobecności wracam na bloga.
nie wiem, czy rozdział się spodoba, dla wielu z was znajomość chłopców rozwija się zbyt szybko, ale ja po prostu chcę wprowadzić trochę akcji.
__________________________
ROZDZIAŁ V
~Niall
Wróciłem do domu taksówką. Była godzina 18, więc jak zwykle włączyłem telewizor w celu odszukania kanału, na którym leciał mój ulubiony serial. Nie przejmowałem się Louisem. Był po prostu zwykłym dupkiem tak mnie ignorując. Gdyby mu na mnie zależało, na pewno zatrzymałby mnie w drodze do domu. Teraz pewnie jak nigdy nic baluje sobie z Eleanor na London Eye. Przestałem o nim myśleć i skupiłem się na serialu. W tym odcinku Maria oświadcza się Lukowi. Tak, uwielbiam oglądać hiszpańskie seriale. Są idiotyczne, ale one mnie rozluźniają. Gdy serial się skończył przerzuciłem na wiadomości. Mówili coś o gościnnym występie Justina Biebera na otwarciu jakiejś hali sportowej. Zerwałem się na równe nogi. Justin to mój ulubiony wokalista. Nie przejmowałem się co o tym sądzą inni, po prostu uwielbiam jego muzykę i jego głos. Występ miał się odbyć w piątek o 12, a bilety będą sprzedawane już dzisiaj (poniedziałek) od północy. Tak bardzo chciałem go zobaczyć na żywo. Postanowiłem, że pójdę tam o północy i kupię najlepszy bilet za zaoszczędzone pieniądze. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Louis. Zignorowałem go i poszedłem do kuchni. Dzwonił jeszcze dwa razy, po czym usłyszałem walenie do drzwi.
- Niall otwórz, zapomniałem kluczy ! - Krzyczał głos, który jak rozpoznałem - należał do Louisa.
Podszedłem do drzwi i spojrzałem przez otwór. Był tam sam, bez Eleanor.
Wpuściłem go do środka i czekałem na jego wyjaśnienia.
- Dlaczego nas zostawiłeś ? - Spytał zaciągając papierosa.
- Ja was zostawiłem ? - Powiedziałem śmiejąc się pod nosem.
- No nie chciałeś z nami iść na london eye - Powiedział wyrzucając tego samego papierosa za drzwi.
Zdenerwowałem się i trzasnąłem drzwiami.
- Nie chciałem wam psuć tej świetnej zabawy - Powiedziałem ironicznie.
~Louis
Wróciłem do domu i blondyn jak zwykle musiał zacząć kłótnie.
- A co cię obchodzi czy dobrze się bawiłem idioto. - Powiedziałem.
- Wystawiłeś mnie, dla niej - Odpowiedział krzycząc.
Miałem ochotę przywalić mu mocno w twarz, ale się powstrzymałem.
- Ty chyba masz jakiś problem, jesteś jakiś nienormalny. - Powiedziałem ledwo trzymając w sobie całą tą złość.
- Ja mam problem ? Ja ? Spójrz na siebie, jesteś niewychowanym rozpieszczonym dzieciakiem! - Krzyknał a łza poleciała mu po policzku.
Nie wytrzymałem. Podszedłem do niego bliżej i spojrzałem mu w oczy. Już ostatnimi siłami trzymałem się za rękę, by go nie uderzyć.
- Ty dupku ! - Krzyknąłem, żeby nie użyć wulgarnych słów.
Niall popatrzył na mnie tym razem już płacząc.
- Ty chyba po prostu mi zazdrościsz, nie masz nic, ani pieniędzy ani przyjaciół. Twoi rodzice są biedni i żałują Ci nawet na własne mieszkanie. - Krzyknąłem mu w twarz.
Blondyn trząsł się jak oszalały.
- Jak mogłeś ? Jesteś zwykłym idiotą, nie szanujesz ani mnie, ani nikogo. Myliłem się co do ciebie, ty już się nie zmienisz. Całe życie będziesz zarozumiałym dupkiem ! - Krzyknął odpychając mnie do ściany.
Pobiegł do swojego pokoju. Spojrzałem w lustro myśląc, że chyba go zraniłem. Na pewno, nie powinienem poruszać tematu pieniędzy. Młody chyba się przejął. Poszedłem do swojego pokoju i schowałem głowę w kolana. Płakałem jak małe dziecko. Chyba naprawdę jestem zwykłym dupkiem.
~Niall
Ledwo się trzymałem. Pokłóciłem się z Louisem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że obraził nie tylko
mnie ale i moją rodzinę. Byłem taki wściekły. Myślałem, że się przyjaźnimy. Łzy leciały mi strumieniami. Wziąłem do ręki telefon. Dostałem sms'a od Niny, dziewczyny, którą dzisiaj poznałem.
Było tam napisane : [ Hej z tej strony Nina, poznaliśmy się dzisiaj w centrum, jeżeli masz jakiś problem lub chcesz bym Cię trochę oprowadziła zadzwoń xoxo ] . Wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Halo, Nina ? Spotkamy się dzisiaj? Muszę z tobą pogadać.
___________________________________________________________________
koniec. chcecie kolejny rozdział ?
piszcie w komentarzach.
podoba się ? follownij mnie na twitterze (@awhmypayne)
czytasz? - zostaw komentarz.
nie wiem, czy rozdział się spodoba, dla wielu z was znajomość chłopców rozwija się zbyt szybko, ale ja po prostu chcę wprowadzić trochę akcji.
__________________________
ROZDZIAŁ V
~Niall
Wróciłem do domu taksówką. Była godzina 18, więc jak zwykle włączyłem telewizor w celu odszukania kanału, na którym leciał mój ulubiony serial. Nie przejmowałem się Louisem. Był po prostu zwykłym dupkiem tak mnie ignorując. Gdyby mu na mnie zależało, na pewno zatrzymałby mnie w drodze do domu. Teraz pewnie jak nigdy nic baluje sobie z Eleanor na London Eye. Przestałem o nim myśleć i skupiłem się na serialu. W tym odcinku Maria oświadcza się Lukowi. Tak, uwielbiam oglądać hiszpańskie seriale. Są idiotyczne, ale one mnie rozluźniają. Gdy serial się skończył przerzuciłem na wiadomości. Mówili coś o gościnnym występie Justina Biebera na otwarciu jakiejś hali sportowej. Zerwałem się na równe nogi. Justin to mój ulubiony wokalista. Nie przejmowałem się co o tym sądzą inni, po prostu uwielbiam jego muzykę i jego głos. Występ miał się odbyć w piątek o 12, a bilety będą sprzedawane już dzisiaj (poniedziałek) od północy. Tak bardzo chciałem go zobaczyć na żywo. Postanowiłem, że pójdę tam o północy i kupię najlepszy bilet za zaoszczędzone pieniądze. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Louis. Zignorowałem go i poszedłem do kuchni. Dzwonił jeszcze dwa razy, po czym usłyszałem walenie do drzwi.
- Niall otwórz, zapomniałem kluczy ! - Krzyczał głos, który jak rozpoznałem - należał do Louisa.
Podszedłem do drzwi i spojrzałem przez otwór. Był tam sam, bez Eleanor.
Wpuściłem go do środka i czekałem na jego wyjaśnienia.
- Dlaczego nas zostawiłeś ? - Spytał zaciągając papierosa.
- Ja was zostawiłem ? - Powiedziałem śmiejąc się pod nosem.
- No nie chciałeś z nami iść na london eye - Powiedział wyrzucając tego samego papierosa za drzwi.
Zdenerwowałem się i trzasnąłem drzwiami.
- Nie chciałem wam psuć tej świetnej zabawy - Powiedziałem ironicznie.
~Louis
Wróciłem do domu i blondyn jak zwykle musiał zacząć kłótnie.
- A co cię obchodzi czy dobrze się bawiłem idioto. - Powiedziałem.
- Wystawiłeś mnie, dla niej - Odpowiedział krzycząc.
Miałem ochotę przywalić mu mocno w twarz, ale się powstrzymałem.
- Ty chyba masz jakiś problem, jesteś jakiś nienormalny. - Powiedziałem ledwo trzymając w sobie całą tą złość.
- Ja mam problem ? Ja ? Spójrz na siebie, jesteś niewychowanym rozpieszczonym dzieciakiem! - Krzyknał a łza poleciała mu po policzku.
Nie wytrzymałem. Podszedłem do niego bliżej i spojrzałem mu w oczy. Już ostatnimi siłami trzymałem się za rękę, by go nie uderzyć.
- Ty dupku ! - Krzyknąłem, żeby nie użyć wulgarnych słów.
Niall popatrzył na mnie tym razem już płacząc.
- Ty chyba po prostu mi zazdrościsz, nie masz nic, ani pieniędzy ani przyjaciół. Twoi rodzice są biedni i żałują Ci nawet na własne mieszkanie. - Krzyknąłem mu w twarz.
Blondyn trząsł się jak oszalały.
- Jak mogłeś ? Jesteś zwykłym idiotą, nie szanujesz ani mnie, ani nikogo. Myliłem się co do ciebie, ty już się nie zmienisz. Całe życie będziesz zarozumiałym dupkiem ! - Krzyknął odpychając mnie do ściany.
Pobiegł do swojego pokoju. Spojrzałem w lustro myśląc, że chyba go zraniłem. Na pewno, nie powinienem poruszać tematu pieniędzy. Młody chyba się przejął. Poszedłem do swojego pokoju i schowałem głowę w kolana. Płakałem jak małe dziecko. Chyba naprawdę jestem zwykłym dupkiem.
~Niall
Ledwo się trzymałem. Pokłóciłem się z Louisem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że obraził nie tylko
mnie ale i moją rodzinę. Byłem taki wściekły. Myślałem, że się przyjaźnimy. Łzy leciały mi strumieniami. Wziąłem do ręki telefon. Dostałem sms'a od Niny, dziewczyny, którą dzisiaj poznałem.
Było tam napisane : [ Hej z tej strony Nina, poznaliśmy się dzisiaj w centrum, jeżeli masz jakiś problem lub chcesz bym Cię trochę oprowadziła zadzwoń xoxo ] . Wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Halo, Nina ? Spotkamy się dzisiaj? Muszę z tobą pogadać.
___________________________________________________________________
koniec. chcecie kolejny rozdział ?
piszcie w komentarzach.
podoba się ? follownij mnie na twitterze (@awhmypayne)
czytasz? - zostaw komentarz.
piątek, 5 kwietnia 2013
z góry przepraszam za błędy, jestem tylko człowiekiem.
ten rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom.
___________________________________________________________________________________
rozdział 4
~Louis
Obudziłem się koło godziny jedenastej. Przez chwilę leżałem jeszcze w łóżku patrząc w sufit. Byłem wyczerpany. Ta cała sytuacja w parku i spotkanie Eleanor jeszcze bardziej uświadomiło mi, że jestem tu zdany na siebie. Nie przybiegnie do mnie mama, nie pomoże mi. Jedyną nadzieją był Niall. No właśnie, byłem ciekawy, czy Niall już się obudził. To jego pozytywne nastawienie do życia poruszyło coś we mnie w środku. Nie byłem już takim bad boy'em, jak dotychczas. Podczas rozmowy z nim zapomniałem o swoich problemach. Rozmyślając tak, usłyszałem z kuchni czyjś śpiew. Tak, to musiał być głos Nialla. Narzuciłem na siebie szlafrok i udałem się do kuchni. Podłoga była mokra. Mimo, że stałem tuż za nim, on mnie nie widział. Nie wiedział, że stoję za nim i słucham jego śpiewu. Robił kanapki śpiewając "stereo hearts" . Byłem mile zaskoczony. Śpiewał całkiem nieźle. Nagle przestał i nerwowo skierował głowę w stronę lodówki. Zobaczył mnie. Zrobił się czerwony.
- Nic nie słyszałeś, prawda?- Spytał.
- Nie - Odpowiedziałem mu próbując zabrać kanapkę z jego talerza.
Niall spojrzał na mnie i uderzył mnie mocno w rękę, zostawiając przy tym czerwony ślad.
- Co ty robisz? - Wrzasnął. - To moje kanapki.
Popatrzyłem na talerz. Tych kanapek było chyba z siedem.
- Ty masz zamiar to wszystko zjeść? - Spytałem marszcząc się. Zaśmiałem się pod nosem.
- Tak. - Odpowiedział i wyszedł z pokoju, trzymając talerz z jedzeniem.
~Niall
Wstałem wcześniej niż mój współlokator. Ubrałem się i poszedłem do kuchni, by zrobić sobie śniadanie. Jak zwykle musiałem przy tym śpiewać. Pech chciał, że usłyszał to Louis. Zabrałem moje kanapki i udałem się do wspólnego pokoju. Włączyłem telewizję. Po chwili dosiadł się do mnie Louis trzymając w ręce kupek herbaty. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy ze sobą. Nagle w telewizji ukazała się reklama brytyjskiego show "XFACTOR". Na jakimś tle stał Simon Cowell i mówił: Czekamy na ciebie. Casting miał się odbyć za dwa tygodnie. Louis popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Nadawał byś się tam. - Powiedział i od razu dostał ode mnie poduszką w twarz.
- Nigdy nie zrobiłbym światowej kariery, nawet krajowej. - Powiedziałem.
Louis wyłączył telewizor i powiedział:
- Pokażę Ci Londyn.
Zdziwiło mnie to ale szybko się przebrałem i razem z Louisem wybraliśmy się do centrum.
Chciał mi pokazać to miasto.
- To gdzie idziemy najpierw? - Spytał.
Rozejrzałem się i popatrzyłem na wystającego zza budynków Big Ben'a.
- Chciałbym go zobaczyć z bliska.
Louis pokazał mi kierunek i poszliśmy w tamtą stronę.
Londyn jest piękny. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć pod zegarem. Potem poszliśmy do lodziarni, którą polecił nam jakiś miejscowy. Spędziłem wspaniale czas z moim nowym współlokatorem. Już myślałem, że będziemy się dogadywać. Następną atrakcją miała być przejażdżka czerwonym autobusem. Podeszliśmy pod przystanek.
- Zobacz Niall, autobus będzie za pare minut. - Powiedział Louis.
Dał mi sygnał, że musi zapalić. Jednak nałóg wygrał.
~Louis
Spędziłem wspaniały czas z Niallem. Teraz wybraliśmy się na przejażdżkę autobusem. Chciałem mu pokazać trochę Londynu. Wiem, że na moim miejscu zrobiłby to samo. Jest tu nowy. Chciałbym być dla niego jak najlepszym kolegą. Poszedłem zapalić.
- Louis! - Krzyknął mój kolega-blondyn.
Odwróciłem się i zobaczyłem go wsiadającego do autobusu. Momentalnie wyrzuciłem zapalonego papierosa i rzuciłem się do biegu. Niestety, gdy byłem już przy przystanku, drzwi autobusu zamknęły się i odjechał wraz z Niallem. Chwilę później zadzwoniłem do niego, prosząc, by udał się pod london eye ( tam właśnie jechał ten autobus ). Wsiadłem w następny, który przyjechał za dziewiętnaście minut.
~Niall
Louis nie zdążył na autobus, do którego wsiadłem. Chwilę później zadzwonił, bym wysiadł pod london eye, gdzie jechał ten autobus. Byłem zupełnie zdezorientowany. Zaczepiłem pewną dziewczynę, która stała obok mnie.
- Przepraszam, gdzie jest przystanek, przy London Eye? Trochę się zgubiłem i nie wiem, gdzie mam wysiąść. - Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- To będzie za dwa przystanki, jeżeli chcesz to Cię zaprowadzę, właśnie tam idę - Odpowiedziała.
- Byłoby mi miło, Niall jestem. - Powiedziałem wyciągając rękę.
- Chyba nie jesteś stąd - Odparła - Ze mną się nie zgubisz, jestem Nina.
Podała mi rękę i wysiedliśmy na naszym przystanku. Dowiedziałem się, że idzie do pracy. Mieszka tutaj w Londynie przez dziesięć lat, od kiedy skończyła 8 lat. Teraz ma 18, jak łatwo się można domyśleć. Pochodzi z Northshire. Zaprowadziła mnie pod London Eye i uścisnęła na pożegnanie. Dałem jej swój numer, bo liczyłem na coś więcej niż zwykłą znajomość. Nina uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę. Trochę ją odprowadziłem, bo i tak musiałem czekać na Louisa.
Po jakimś czasie, zobaczyłem go biegnącego w moją stronę. Rzucił mi się na szyję i mocno przytulił.
- Jak dobrze, że się nie zgubiłeś, nie chciałbym mieć na sumieniu martwego Irlandczyka - Powiedział puszczając mi oczko.
Louis powiedział, że staniemy w kolejce, tylko kupi bilety. Chwilę się sprzeczaliśmy, kto ma za to płacić, ale stanęło na tym, że on. Oparłem się przy barierce, gdy podeszła do mnie Eleanor, przyjaciółka Louisa, którą poznałem wczorajszej nocy, a raczej dzisiejszego poranka.
- Hej, ty jesteś Niall, tak? - Spytała.
- Tak, pewnie szukasz Louisa, co nie? Stoi tam przy kasie. - Powiedziałem wskazując w jego stronę.
Nie wiedziałem, że przed chwilą popełniłem największy błąd dzisiejszego dnia. Dziewczyna poszła do Louisa. Przywitali się i poszli pod kapsułę. Ja stałem, gdy Lou zawołał:
- Jedziesz z nami?
Popatrzyłem na nich i zobaczyłem jak świetnie się bawią razem, ja nie chciałem im psuć zabawy, pomachałem im i udałem się w stronę przystanku. Znienawidziłem ją. Jak mogła zepsuć mi tak wspaniały dzień z Louisem? To miał być nasz dzień...
~Louis
Niall dziwnie się zachowywał. Nie chciał wejść z nami do kapsuły, więc oddałem jego bilet Eleanor. Poszedł do domu, nie wiem dlaczego był trochę zły. Chciałem spędzić ten dzień z nim, ale spotkałem El. Wjechaliśmy na samą górę, w naszej kapsule było gorąco. To chyba przez te nerwy. Nie chciałem wyjść na idiotę przed dziewczyną moich marzeń. Bałem się, czy Niall trafi spowrotem do domu. Ale to jego sprawa. Nagle strzelił focha i niby wszystko skończone.... Świetnie spędziłem czas z Eleanor. Po skończonej turze odprowadziłem ją do samochodu.
nie wiem, czy się spodoba, był pisany na szybko.
uznałam, że rozdziały będę dodawać w każdy piątek
podobało się? - zostaw komentarz.
chcesz być na bieżąco z rozdziałami - follownij mnie na twitterze (@awhmypayne)
chciałabym wprowadzić coś nowego, więc jeżeli chcesz się znaleźć w opowiadaniu ( każda osoba w jednym rozdziale ) napisz do mnie na twitterze coś o sobie, na pewno znajdziesz się w tym opowiadaniu.
to na tyle, dziękuję i jeszcze raz przepraszam za błędy.
dziękuję wam <3.
czwartek, 28 marca 2013
chciałabym podziękować osobom z twittera, które interesują się, kiedy będzie kolejny rozdział, to bardzo motywuje.
ROZDZIAŁ 3
✖ Louis
Zrobiło mi się duszno, gdyż wypaliłem około 5 papierosów w ciągu 30 minut. Powiedziałem blondynowi, że idę się przejść. Niall kiwnął głową, więc wyszedłem przed nasz dom. Był mały, miał 3 pokoje, łazienkę i kuchnię. Jeden pokój należał do mnie, drugi do Nialla a jeden był wspólny. Stał tam telewizor i stolik. Dom znajdował się na obrzeżach Londynu. Stałem chwilę przed drzwiami, po czym poszedłem w stronę parku. Szedłem ze schyloną głową, bo niezbyt dobrze się czułem. Myślałem, że zwymiotuję. Po tej imprezie bardzo bolała mnie głowa, po czym ten dym i och..... Usiadłem na najbliższej ławce i złapałem się za głowę. Nie było ciemno, był przecież ciepły wrzesień. Słyszałem jakiś dziwny huk w głowie. Już myślałem, że umieram.
Położyłem się na ławce i próbowałem odprężyć, bo ból nie dawał mi żyć.
✖ Niall
Louis wyszedł jakieś 20 minut temu. Źle się poczuł i powiedział, że potrzebuje trochę powietrza.
Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Tylko jakieś programy dokumentalne lub idiotyczne telesprzedaże. Nawet nie zauważyłem, że minęła godzina od wyjścia Louisa. Trochę się zdenerwowałem. Nie znamy się za dobrze, ale to wkońcu mój współlokator i jeżeli coś mu się stało, to wszystko pójdzie na mnie. Popatrzyłem na zegarek. Była 1 rano. Impreza Louisa skończyła się o 21, więc rozmawiałem z nim jakieś 3 godziny. Dowiedziałem się o nim dużo i możnaby powiedzieć, że dogadywaliśmy się, jakbyśmy znali się przez dłuższy czas. Mieliśmy podobne zainteresowania, no może poza nauką. Poszedłem do swojego pokoju i rozejrzałem się. Wszystko było z motywem niebiesko-czarnego wzoru. Usiadłem na łóżku. Ten lot mnie wykończył. Ciekawe co u rodziców. Chyba powinienem do nich zadzwonić. Podniosłem telefon i wykręciłem numer taty. Jest sygnał, pierwszy, drugi, trzeci... Nie odebrał.
Odczekałem minutę i ponownie spróbowałem się połączyć. Wreszcie po jakimś czasie odebrał mój starszy brat Greg.
- Co tam u was, dlaczego nie odbieracie ode mnie telefonu? Nie zależy wam już na mnie? - Spytałem.
- Daj spokój Nialler ( tak nazywa mnie mój starszy brat ) jest 1:30, nikt o tej porze nie odbiera telefonu. Masz szczęście, że oglądam mecz. - Powiedział.
Rozmawiałem tak przez jakiś czas i o godzinie 2 położyłem się do łóżka. Trochę przejmowałem się brakiem Louisa. W domu była taka cisza, położyłem telefon na stoliku obok łóżka i zasnąłem tuż po paru minutach.
Niestety budziłem się co jakiś czas, bo trochę martwiłem się, gdzie jest Louis.
✖Louis
Obudziły mnie jakieś krzyki.
- Louis, co ty tu robisz? Dobrze się czujesz?
Podniosłem się z ławki i spojrzałem w niebo. Było całkiem ciemno. Przed sobą ujrzałem stojącą dziewczynę. Nie wiedziałem kto to, bo głowa tak mnie bolała, że nie widziałem wyraźnie.
- Co ty tu robisz? Louis oszalałeś? - Spytała, krzycząc.
Przyjrzałem się dokładnie i dopiero po chwili zobaczyłem, że to moja przyjaciółka Eleanor, która bardzo mi się podoba. Była dzisiaj, a tak właściwie wczoraj u mnie na imprezie i chyba była jedyną osobą, która nie piła alkoholu.
- Która godzina? Muszę wracać do Nialla - Powiedziałem nie myśląc co mówię.
- Jakiego Nialla? - Spytała - Jest 02:30.
- Jak mnie tu znalazłaś? - Spytałem. Głowa powoli przestawała mnie boleć.
- Jechałam na rowerze i zobaczyłam, że leżysz na ławce. Trochę się przestraszyłam. - Odpowiedziała.
Złapałem się za kieszeń. Chyba zgubiłem telefon. Popatrzyłem na Eleanor. Założyła ciemne okulary, bo mimo, że było ciemno to blask księżyca padał na nasze twarze.
- Odprowadzę cię do domu, bo chyba sam nie dojdziesz - Powiedziała i złapała mnie pod rękę.
Gdy byliśmy już w połowie drogi El powiedziała:
- Nie powiedziałeś mi kto to jest Niall
Zaczerwieniłem się i odpowiedziałem.
- Nie znamy się za dobrze, ale myślę, że to będzie ktoś ważny dla mnie.

✖ Niall
Obudził mnie dzwonek do drzwi.
W samych bokserkach i bez T-Shirtu podbiegłem do drzwi.
Stał tam Louis i jakaś dziewczyna. Bez zupełnego zastanowienia rzuciłem się na niego i przytuliłem go.
- Jak dobrze, że jesteś. - Powiedziałem.
Zrobiłem się czerwony, ale Louis się uśmiechnął. Dziewczyna dziwnie się patrzyła. Louis podziękował jej za przyprowadzenie, po czym ona dodała zwracając się do mnie:
- Powinieneś lepiej go pilnować, no dobra to pa!
Uśmiechnęła się i odeszła. Louis popatrzył na mnie i powiedział, że idzie spać.
Trochę się zdziwiłem, że był dla mnie miły, nie to żeby coś.
Odwróciłem się i pobiegłem do pokoju. Teraz mogłem spokojnie zasnąć.
________________________________________________________
od razu mówię, że Eleanor trochę namiesza w życiu chłopaków.
przepraszam, że rozdział jest krótki, ale obiecuję, że kolejne będą dłuższe i ciekawsze, ciao.
chcesz być na bieżąco z nowymi rozdziałami ? - follownij mnie na twitterze
podoba ci się ? - zostaw komentarz.
czytasz? - na górze po prawej stronie jest ankieta, chcę po prostu wiedzieć ile ludzi czyta ten blog.
ROZDZIAŁ 3
✖ Louis
Zrobiło mi się duszno, gdyż wypaliłem około 5 papierosów w ciągu 30 minut. Powiedziałem blondynowi, że idę się przejść. Niall kiwnął głową, więc wyszedłem przed nasz dom. Był mały, miał 3 pokoje, łazienkę i kuchnię. Jeden pokój należał do mnie, drugi do Nialla a jeden był wspólny. Stał tam telewizor i stolik. Dom znajdował się na obrzeżach Londynu. Stałem chwilę przed drzwiami, po czym poszedłem w stronę parku. Szedłem ze schyloną głową, bo niezbyt dobrze się czułem. Myślałem, że zwymiotuję. Po tej imprezie bardzo bolała mnie głowa, po czym ten dym i och..... Usiadłem na najbliższej ławce i złapałem się za głowę. Nie było ciemno, był przecież ciepły wrzesień. Słyszałem jakiś dziwny huk w głowie. Już myślałem, że umieram.
Położyłem się na ławce i próbowałem odprężyć, bo ból nie dawał mi żyć.
✖ Niall
Louis wyszedł jakieś 20 minut temu. Źle się poczuł i powiedział, że potrzebuje trochę powietrza.
Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Tylko jakieś programy dokumentalne lub idiotyczne telesprzedaże. Nawet nie zauważyłem, że minęła godzina od wyjścia Louisa. Trochę się zdenerwowałem. Nie znamy się za dobrze, ale to wkońcu mój współlokator i jeżeli coś mu się stało, to wszystko pójdzie na mnie. Popatrzyłem na zegarek. Była 1 rano. Impreza Louisa skończyła się o 21, więc rozmawiałem z nim jakieś 3 godziny. Dowiedziałem się o nim dużo i możnaby powiedzieć, że dogadywaliśmy się, jakbyśmy znali się przez dłuższy czas. Mieliśmy podobne zainteresowania, no może poza nauką. Poszedłem do swojego pokoju i rozejrzałem się. Wszystko było z motywem niebiesko-czarnego wzoru. Usiadłem na łóżku. Ten lot mnie wykończył. Ciekawe co u rodziców. Chyba powinienem do nich zadzwonić. Podniosłem telefon i wykręciłem numer taty. Jest sygnał, pierwszy, drugi, trzeci... Nie odebrał.
Odczekałem minutę i ponownie spróbowałem się połączyć. Wreszcie po jakimś czasie odebrał mój starszy brat Greg.
- Co tam u was, dlaczego nie odbieracie ode mnie telefonu? Nie zależy wam już na mnie? - Spytałem.
- Daj spokój Nialler ( tak nazywa mnie mój starszy brat ) jest 1:30, nikt o tej porze nie odbiera telefonu. Masz szczęście, że oglądam mecz. - Powiedział.
Rozmawiałem tak przez jakiś czas i o godzinie 2 położyłem się do łóżka. Trochę przejmowałem się brakiem Louisa. W domu była taka cisza, położyłem telefon na stoliku obok łóżka i zasnąłem tuż po paru minutach.
Niestety budziłem się co jakiś czas, bo trochę martwiłem się, gdzie jest Louis.
✖Louis
Obudziły mnie jakieś krzyki.
- Louis, co ty tu robisz? Dobrze się czujesz?
Podniosłem się z ławki i spojrzałem w niebo. Było całkiem ciemno. Przed sobą ujrzałem stojącą dziewczynę. Nie wiedziałem kto to, bo głowa tak mnie bolała, że nie widziałem wyraźnie.
- Co ty tu robisz? Louis oszalałeś? - Spytała, krzycząc.
Przyjrzałem się dokładnie i dopiero po chwili zobaczyłem, że to moja przyjaciółka Eleanor, która bardzo mi się podoba. Była dzisiaj, a tak właściwie wczoraj u mnie na imprezie i chyba była jedyną osobą, która nie piła alkoholu.
- Która godzina? Muszę wracać do Nialla - Powiedziałem nie myśląc co mówię.
- Jakiego Nialla? - Spytała - Jest 02:30.
- Jak mnie tu znalazłaś? - Spytałem. Głowa powoli przestawała mnie boleć.
- Jechałam na rowerze i zobaczyłam, że leżysz na ławce. Trochę się przestraszyłam. - Odpowiedziała.
Złapałem się za kieszeń. Chyba zgubiłem telefon. Popatrzyłem na Eleanor. Założyła ciemne okulary, bo mimo, że było ciemno to blask księżyca padał na nasze twarze.
- Odprowadzę cię do domu, bo chyba sam nie dojdziesz - Powiedziała i złapała mnie pod rękę.
Gdy byliśmy już w połowie drogi El powiedziała:
- Nie powiedziałeś mi kto to jest Niall
Zaczerwieniłem się i odpowiedziałem.
- Nie znamy się za dobrze, ale myślę, że to będzie ktoś ważny dla mnie.

✖ Niall
Obudził mnie dzwonek do drzwi.
W samych bokserkach i bez T-Shirtu podbiegłem do drzwi.
Stał tam Louis i jakaś dziewczyna. Bez zupełnego zastanowienia rzuciłem się na niego i przytuliłem go.
- Jak dobrze, że jesteś. - Powiedziałem.
Zrobiłem się czerwony, ale Louis się uśmiechnął. Dziewczyna dziwnie się patrzyła. Louis podziękował jej za przyprowadzenie, po czym ona dodała zwracając się do mnie:
- Powinieneś lepiej go pilnować, no dobra to pa!
Uśmiechnęła się i odeszła. Louis popatrzył na mnie i powiedział, że idzie spać.
Trochę się zdziwiłem, że był dla mnie miły, nie to żeby coś.
Odwróciłem się i pobiegłem do pokoju. Teraz mogłem spokojnie zasnąć.
________________________________________________________
od razu mówię, że Eleanor trochę namiesza w życiu chłopaków.
przepraszam, że rozdział jest krótki, ale obiecuję, że kolejne będą dłuższe i ciekawsze, ciao.
chcesz być na bieżąco z nowymi rozdziałami ? - follownij mnie na twitterze
podoba ci się ? - zostaw komentarz.
czytasz? - na górze po prawej stronie jest ankieta, chcę po prostu wiedzieć ile ludzi czyta ten blog.
niedziela, 17 marca 2013
już na wstępie dodam, że ten rozdział dedykuję Asi, która zmotywowała mnie do napisania go, dziękuję ♥
Rozdział 2
✖ Louis
Do mojego nowego mieszkania przyszedł jakiś chłopak. Pewnie chciał się wkręcić na imprezę. O nie!
U mnie nie ma tak łatwo. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem stojącego w deszczu blondyna. Przez chwilę wydawało mi się, że zatonąłem w jego niebieskich oczach, które obserwowały każdą część mojego ciała.
Ogarnąłem się i zamknąłem mu drzwi. Nie będę wpuszczał do domu każdego, kto ma ładne oczy. Poprawiłem włosy i wróciłem do zabawy. Poszedłem do Eleanor i utonęliśmy w rozmowie. Nawet nie pamiętam, gdy wszyscy wyszli, bo za dużo wypiłem i urwał mi się film.
✖ Niall
Siedziałem przed mieszkaniem szukając kluczy. Po wejściu do środka mieszkania zobaczyłem pijanych, leżących wszędzie ludzi. Szturchnąłem jakiegoś chłopaka, który jeszcze nie zasnął i powiedziałem, że koniec imprezy. Ludzie zebrali się i wyszli. Ogarnąłem troche pokój i rozpakowałem się. Spojrzałem na zegarek. Była 12:30. Z powodu, że byłem brudny poszedłem pod prysznic. Rozebrałem się do naga i stanąłem pod prysznicem. Moje blond włosy były bardzo oklapłe, ale niebieskie oczy świeciły w blasku żarówki.
Wtedy nagle do łazienki wszedł nagi współlokator, czyli ten tajemniczy przystojny brytyjczyk. Jak już wspomniałem był CAŁKIEM NAGI. Byłbym zapomniał, ale ja także byłem nagi. Nie zauważył mnie. Serce biło mi bardzo mocno. Po skończonym wypróżnianiu się, spojrzał w moją stronę. Obleciał mnie wzrokiem i wybiegł. Dokończyłem się myć i wyszedłem w ręczniku do pokoju. Zobaczyłem go stojącego przy oknie. Palił papierosa i wyglądał przez okno patrząc na ulicę. Miał roztrzepaną fryzurę, T-shirt w paski, beżowe shorty i dwudniowy zarost. Jego mięśnie sprawiały, że wyglądał bardzo seksownie. Założyłem czerwoną koszulkę polo, bluzę i spodnie dresowe. Stanąłem za nim i szturchnąłem go w ramie.
- Chyba źle zaczęliśmy naszą znajomość. - Powiedziałem, ale on mnie zignorował.
- Jestem Niall. - Powiedziałem wyciągając rękę. On stał jeszcze jakieś dziesięć sekund, więc schowałem ją w kieszeń tracąc jakiekolwiek nadzieje komunikacji między nowym współlokatorem.
Wtedy odwrócił się i wyrzucając spalonego do końca papierosa powiedział ochrypniętym głosem.
- Jestem Louis Tomlinson. - Powiedział.
✖ Louis
Byłem dla niego trochę beszczelny. I dobrze, nie chcę, żeby postrzegał mnie jako lalusia. Niech wie, kto rządzi w tym mieszkaniu. Wyciągnąłem paczkę tanich papierosów i wyciągnąłem jednego. Widząc, że Niall był trochę zmieszany całą tą sytuacją, uznałem, że będę starał się być dla niego miły.
- Chcesz ? - Spytałem podając mu paczkę papierosów.
- Nie, dziękuję nie palę. - Odpowiedział i usiadł na kanapie.
Stałem jeszcze chwilę dopóki młody nie przyglądał się na mnie od góry do dołu.
- Podobno jesteś z Irlandii, jak tam jest? - Rzuciłem, by jakoś zacząć rozmowę.
- Przyjemnie, ale nie jest tak atrakcyjna jak Anglia, tu jest tak.... tak.. - Zaczął.
- Tak niezwykle. - Powiedziałem wyrzucając kolejnego papierosa przez okno.
- A ty jesteś stąd? - Spytał. Popatrzyłem na niego. Wyglądał tak niewinnie i słodko. To chyba przez to jak się zachowywał. Starał się być uprzejmy i tak jakby przemyślał każde słowo, które chciał powiedzieć.
- Tak, jestem stąd, a dokładnie urodziłem się w Donecaster. - Powiedziałem wyciągając z paczki kolejnego, bo już trzeciego papierosa. Byłem zdenerwowany, bo nie przepadam mówić o sobie.
Szukałem zapalniczki, od której chciałem odpalić papierosa.
- Nie zaszkodzi Ci tyle palić ? - Spytał blondyn nerwowo przewracając oczami na prawo i lewo.
Zignorowałem go. Trafił w mój czuły punkt. Palę od 13 roku życia, od kiedy pierwszy raz mój przyjaciel Zayn pokazał mi jak to właściwie się robi. Robię to często, przyznam że jestem uzależniony, ale na to już nic nie poradzę.
✖ Niall.
Louis wypalił już trzeciego papierosa. Zachowywał się wobec mnie bezczelnie, ale w sumie taki już jest. W sumie go rozumiem. Nikt by mi pewnie nie uwierzył, ale też kiedyś to przeżyłem. Tak, mimo tego, że rodzice zawsze mnie kontrolowali, wysłali do prywatnej szkoły też to przeżyłem. Miałem wielu fałszywych przyjaciół, którzy wciągnęli mnie w handel narkotykami, w papierosy. Moi rodzice wymagali bym był perfekcyjni, a tak właściwie nie spędzali ze mną czasu. Pracowali całymi dniami, gdy ja włóczyłem się po świecie.
Gdy miałem problemy nie miałem się do kogo zwrócić o pomoc. Ale po jakimś czasie zrozumiałem co robię źle i z tym wszystkim zerwałem, mimo że było mi bardzo ciężko. Dlatego wierzę, że ludzie potrafią się zmienić. Wierzę, że Louis też się zmieni.
___________________________________________________________
No cóż to koniec drugiego rozdziału.
Podoba Ci się ? - dodaj komentarz.
Czytasz ? - Na górze bloga jest ankieta, więc kliknij tak.
Chcesz być na bieżąco z rozdziałami ? - follownij mnie na twitterze.
Rozdział 2
✖ Louis
Do mojego nowego mieszkania przyszedł jakiś chłopak. Pewnie chciał się wkręcić na imprezę. O nie!
U mnie nie ma tak łatwo. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem stojącego w deszczu blondyna. Przez chwilę wydawało mi się, że zatonąłem w jego niebieskich oczach, które obserwowały każdą część mojego ciała.
Ogarnąłem się i zamknąłem mu drzwi. Nie będę wpuszczał do domu każdego, kto ma ładne oczy. Poprawiłem włosy i wróciłem do zabawy. Poszedłem do Eleanor i utonęliśmy w rozmowie. Nawet nie pamiętam, gdy wszyscy wyszli, bo za dużo wypiłem i urwał mi się film.
✖ Niall
Siedziałem przed mieszkaniem szukając kluczy. Po wejściu do środka mieszkania zobaczyłem pijanych, leżących wszędzie ludzi. Szturchnąłem jakiegoś chłopaka, który jeszcze nie zasnął i powiedziałem, że koniec imprezy. Ludzie zebrali się i wyszli. Ogarnąłem troche pokój i rozpakowałem się. Spojrzałem na zegarek. Była 12:30. Z powodu, że byłem brudny poszedłem pod prysznic. Rozebrałem się do naga i stanąłem pod prysznicem. Moje blond włosy były bardzo oklapłe, ale niebieskie oczy świeciły w blasku żarówki.
Wtedy nagle do łazienki wszedł nagi współlokator, czyli ten tajemniczy przystojny brytyjczyk. Jak już wspomniałem był CAŁKIEM NAGI. Byłbym zapomniał, ale ja także byłem nagi. Nie zauważył mnie. Serce biło mi bardzo mocno. Po skończonym wypróżnianiu się, spojrzał w moją stronę. Obleciał mnie wzrokiem i wybiegł. Dokończyłem się myć i wyszedłem w ręczniku do pokoju. Zobaczyłem go stojącego przy oknie. Palił papierosa i wyglądał przez okno patrząc na ulicę. Miał roztrzepaną fryzurę, T-shirt w paski, beżowe shorty i dwudniowy zarost. Jego mięśnie sprawiały, że wyglądał bardzo seksownie. Założyłem czerwoną koszulkę polo, bluzę i spodnie dresowe. Stanąłem za nim i szturchnąłem go w ramie.
- Chyba źle zaczęliśmy naszą znajomość. - Powiedziałem, ale on mnie zignorował.
- Jestem Niall. - Powiedziałem wyciągając rękę. On stał jeszcze jakieś dziesięć sekund, więc schowałem ją w kieszeń tracąc jakiekolwiek nadzieje komunikacji między nowym współlokatorem.
Wtedy odwrócił się i wyrzucając spalonego do końca papierosa powiedział ochrypniętym głosem.
- Jestem Louis Tomlinson. - Powiedział.
✖ Louis
Byłem dla niego trochę beszczelny. I dobrze, nie chcę, żeby postrzegał mnie jako lalusia. Niech wie, kto rządzi w tym mieszkaniu. Wyciągnąłem paczkę tanich papierosów i wyciągnąłem jednego. Widząc, że Niall był trochę zmieszany całą tą sytuacją, uznałem, że będę starał się być dla niego miły.
- Chcesz ? - Spytałem podając mu paczkę papierosów.
- Nie, dziękuję nie palę. - Odpowiedział i usiadł na kanapie.
Stałem jeszcze chwilę dopóki młody nie przyglądał się na mnie od góry do dołu.
- Podobno jesteś z Irlandii, jak tam jest? - Rzuciłem, by jakoś zacząć rozmowę.
- Przyjemnie, ale nie jest tak atrakcyjna jak Anglia, tu jest tak.... tak.. - Zaczął.
- Tak niezwykle. - Powiedziałem wyrzucając kolejnego papierosa przez okno.
- A ty jesteś stąd? - Spytał. Popatrzyłem na niego. Wyglądał tak niewinnie i słodko. To chyba przez to jak się zachowywał. Starał się być uprzejmy i tak jakby przemyślał każde słowo, które chciał powiedzieć.
- Tak, jestem stąd, a dokładnie urodziłem się w Donecaster. - Powiedziałem wyciągając z paczki kolejnego, bo już trzeciego papierosa. Byłem zdenerwowany, bo nie przepadam mówić o sobie.
Szukałem zapalniczki, od której chciałem odpalić papierosa.
- Nie zaszkodzi Ci tyle palić ? - Spytał blondyn nerwowo przewracając oczami na prawo i lewo.
Zignorowałem go. Trafił w mój czuły punkt. Palę od 13 roku życia, od kiedy pierwszy raz mój przyjaciel Zayn pokazał mi jak to właściwie się robi. Robię to często, przyznam że jestem uzależniony, ale na to już nic nie poradzę.
✖ Niall.
Louis wypalił już trzeciego papierosa. Zachowywał się wobec mnie bezczelnie, ale w sumie taki już jest. W sumie go rozumiem. Nikt by mi pewnie nie uwierzył, ale też kiedyś to przeżyłem. Tak, mimo tego, że rodzice zawsze mnie kontrolowali, wysłali do prywatnej szkoły też to przeżyłem. Miałem wielu fałszywych przyjaciół, którzy wciągnęli mnie w handel narkotykami, w papierosy. Moi rodzice wymagali bym był perfekcyjni, a tak właściwie nie spędzali ze mną czasu. Pracowali całymi dniami, gdy ja włóczyłem się po świecie.
Gdy miałem problemy nie miałem się do kogo zwrócić o pomoc. Ale po jakimś czasie zrozumiałem co robię źle i z tym wszystkim zerwałem, mimo że było mi bardzo ciężko. Dlatego wierzę, że ludzie potrafią się zmienić. Wierzę, że Louis też się zmieni.
___________________________________________________________
No cóż to koniec drugiego rozdziału.
Podoba Ci się ? - dodaj komentarz.
Czytasz ? - Na górze bloga jest ankieta, więc kliknij tak.
Chcesz być na bieżąco z rozdziałami ? - follownij mnie na twitterze.
środa, 27 lutego 2013
Rozdział 1.
✖ Niall
Siedziałem już dwie godziny na lotnisku czekając na
rodziców, których zatrzymała kontrola. Wykonałem ostatni telefon do mojej
przyjaciółki Amy. Lot miał się odbyć za godzinę, a rodziców nadal nie było.
Ostatnie pół godziny przyszła do mnie mama oznajmić, że mają 5 lat nieważne
dowody i mam lecieć sam. Strasznie się zdenerwowałem.
- Że co ? – Krzyknąłem przewracając walizkę.
- Jesteś duży, masz 19 lat. Poradzisz sobie synku! –
Powiedziała mama podając mi torbę z
pieniędzmi na wynajem mieszkania. Ale nie byłem zły na mamę, to nie jej wina.
Bałem się, że sobie nie poradzę. Uścisnąłem ją i pobiegłem z do samolotu, bo
zostało tylko 15 minut do wylotu. Usiadłem wygodnie na siedzeniu i zasnąłem.
✖ Louis
Obudziłem się z myślą, że muszę przeprowadzić się dziś do
Londynu, bo za 3 dni zaczyna się rok akademicki. W sumie było to niedaleko od
mojego aktualnego miejsca zamieszkania, bo mieszkam 40 km od Londynu. Spakowałem
już wczoraj walizki. Powoli wyszedłem na dwór. Jako 20 latek miałem już prawo
jazdy i swój własny samochód. Za 10 minut byłem już w drodze do nowego
mieszkania. Śpiewałem głośno w samochodzie do mojej ulubionej piosenki.
Szczerze to muszę się przyznać, że nawet nieźle śpiewam. Zadzwonił do mnie Zayn
– mój najlepszy kumpel. Wziąłem na ‘głośnomówiący’, bo przecież jechałem
samochodem. Opowiedział mi o tym, że znów jest z dziewczyną.
- Czyli Perrie jest znowu zajęta, kurcze.. – Zażartowałem.
Oczywiście się na to nie nabrał. Miałem już jedną na oku.
Nazywa się Eleonor i jest bardzo piękną i mądrą dziewczyną. Dojechałem do
mieszkania o 14 i czekałem na mojego współlokatora. Podobno jest Irlandczykiem.
Nic więcej o nim nie wiem. W sumie to nie byłem ciekawy jaki będzie. Usiadłem
na kanapie i włączyłem telewizor. Jak zwykle nie było nic fajnego, więc
wyłączyłem. Wpadłem na genialny pomysł, by zrobić imprezę w nowym mieszkaniu.
Zadzwoniłem do moich przyjaciół El, Liama, Danielle, Perrie, Demi, Edd, Zayna i Harrego. Za godzinę wszyscy mieli już być obecni. W tym
czasie poszedłem do sklepu kupić potrzebne rzeczy na imprezę.
✖ Niall
Na miejscu
byłem już koło 15. Odebrałem moje bagaże i czekałem na taksówkę, którą
zamówiłem. Zanim przyjechała rozejrzałem się trochę po Londynie. Był taki duży.
Nie to co moje małe miasto w Irlandii. Tu było tak niesamowicie. Taka pozytywna
energia tryskała stąd wszędzie. Od razu poczułem się lepiej. Ten stan trwał
tylko chwilę, bo rąbnął na mnie kierowca mojej taksówki. Wciągnąłem walizki do
środka i poprosiłem, by kierowca podwiózł mnie do najbliższej restauracji. Jak
każdy kierowca taksówki, by zarobić zawiózł mnie na drugi koniec miasta.
Zapłaciłem mu i powiedziałem, by zawiózł moje walizki na podany mu adres (
mojego mieszkania ) . Wszedłem do środka i zamówiłem dwa hamburgery. Od zawsze
lubiłem jeść. Po skończonym posiłku zadzwoniłem po kolejną taksówkę. Dopiero
gdy przyjechała zorientowałem się, że pieniądze zostawiłem w walizce, a
wszystkie drobne wydałem na jedzenie, więc nie miałem jak zapłacić za taksówkę.
Na szczęście dostałem od właściciela restauracji mapę Londynu, więc musiałem
iść na piechotę. Było to niedaleko, i nawet przyjemnie mi się szło, gdyby nie
fakt, że w połowie drogi zaczęło padać.
Na miejsce przemoczony i zmęczony dotarłem dopiero o 17.
Zdziwiło mnie, że z mieszkania dobiegała głośna muzyka.
~ Czy to na pewno tutaj? ~ Pomyślałem.
Sprawdziłem jeszcze raz kartkę z adresem.
~ No cóż ~ Pomyślałem znowu i zapukałem.
Otworzył mi drzwi wysoki chłopak o brązowych włosach i
niebieskich oczach.
- Ktoś Ty ? – Spytał słodko marszcząc brwi.
W ręce trzymał zapalonego papierosa a z jego warg unosił się
biały dym.
- Ja nie wiem czy dobrze trafiłem, nazywam się Niall Horan i……..
– Zacząłem.
- Czekaj, nie jesteś zaproszony na imprezę. – Powiedział zamykając
mi drzwi przed nosem.
Przysunąłem walizkę pod drzwi.
- No to się zaczęło.
_______________________________________________Podoba się 1 rozdział ? jak tak to follownij mnie na twitterze, by być na bieżąco z nowymi rozdziałami.
liczę na komentarze!
czytasz ? - na stronie po prawej stronie u góry jest ankieta na którą klikaj tak.!
nowy rozdział tylko jeżeli będzie 10 odpowiedzi.
wtorek, 26 lutego 2013
PROLOG♥
Mam na imię Niall i mam 19 lat. W tym roku zaczynam studia w Londynie, pochodzę z Irlandii. Moi rodzice nie mają pieniędzy, bym mógł sam tam zamieszkać, więc będę mieszkał razem z innym chłopcem, którego nie znam. Jestem w miarę grzeczny i zrównoważony.
Lubię porządek i nienawidzę cierpienia ludzi i zwierząt. Jestem blondynem.

Mam na imię Louis, jestem rozpieszczonym, ale niezależnym
chłopakiem. Mam 20 lat. Zaczynam studia rok później bo nie zdałem rok w 2
liceum. Moi rodzice są bogaci, ale w czasie studiów będę mieszkał z jakimś
chłopakiem, bo mówią, że obracam się w złym towarzystwie. Palę papierosy i
czasem lubię wypić. Nienawidzę sprzątać. Jednak w głębi duszy jestem dobrym człowiekiem.
______________________________________________
podoba ci się ? follownij mnie na twitterze by być na bieżąco z nowymi rozdziałami.
.
pytania?
Subskrybuj:
Posty (Atom)